Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W weekend JKH zaliczyło dwie porażki ZDJĘCIA

Katarzyna Grzesiak/ fot. JKH
W ubiegły weekend JKH GKS Jastrzębie odniosło dwie porażki, mierząc się kolejno z Mistrzem i Wicemistrzem PLH.

W piątek jastrzębska drużyna podejmowała na swoim lodowisku Ciarko PBS Bank Sanok. Po spektakularnym zwycięstwie w poprzedniej rundzie „gieksa” miała okazję powtórzyć swój sukces u siebie, tak się jednak nie stało. Po niezwykle emocjonującym meczu sanoccy hokeiści wyjechali z Jastrzębia z kompletem trzech punktów.

Wynik spotkania w jedenastej minucie otworzył Michał Radwański, któremu po podaniu Macieja Mermera udało się pokonać stojącego tego dnia między słupkami Kamila Kosowskiego. Sanoczanie nie zdążyli jednak nacieszyć się przewagą, bowiem już czterdzieści sekund później pierwszy punkt na konto Jastrzębia zapisano dzięki strzałowi Richarda Krala. Czeski hokeista odebrał bezbłędne podanie od Miroslava Zatki, który w piątkowym meczu prezentował się wspaniale.

Dopiero w drugiej tercji Ciarko ponownie wyszło na prowadzenie. Jako drugi na sanocką listę strzelców wpisał się Josef Vitek. Po tym golu jastrzębska „gieksa” potrzebowała nieco więcej czasu, by odrobić straty. Dziesięć minut później Petr Lipina dzięki jednoosobowej przewadze swojej drużyny zaskoczył Przemysława Odrobnego i na tablicy wyników pojawił się dwubramkowy remis.

Zejście z tafli Krzysztofa Zapały mogło być doskonałą okazją do wyjścia na prowadzenie przez Jastrzębie. Hokeiści JKH starali się wykorzystać przewagę, lecz Ciarko wystarczył jeden błąd Jastrzębian. W trzydziestej piątej minucie po nieudanej interwencji Mateusza Bryka krążek minimalnie przekroczył linię bramki Jastrzębia i „gieksa” znów musiała odrabiać straty. Strzał został zapisany na konto Bartosa.

Kiedy w czterdziestej ósmej minucie Ciarko dzięki strzałowi Vozdecky’ego prowadziło już 4:2 wydawało się, że wynik spotkania był przesądzony. Przez ostatnie dziesięć minut Jastrzębianie usilnie próbowali wyjść na prowadzenie, jednak nie udało im się to aż do czasu, gdy Jirzi Reznar poprosił o czas dla swoich podopiecznych. Trener podjął decyzję o ściągnięciu z bramki Kamila Kosowskiego, dzięki czemu w pięćdziesiątej dziewiątej minucie Radkowi Prochazce udało się zdobyć trzeci punkt na konto Jastrzębia. W ostatnich sekundach meczu Przemysław Odrobny popisał się refleksem i opanowaniem. Pomimo mrożących krew w żyłach akcji pod sanocką bramką, tamtejszy golkiper nie pozwolił GKS-owi na zremisowanie. Jastrzębianom udało się uniknąć utraty kolejnego punktu. Pavel Mojzis, który wystrzelił krążek z sanockiej tercji obronnej w kierunku pustej bramki Jastrzębia, nie trafił między słupki. Pędzący za „gumą” Martin Vozdecky tak pewny był zdobycia gola, że nie zdążył na czas uderzyć krążka, który o milimetry ominął bramkę.

W niedzielę natomiast zawodnicy JKH zmierzyli się z Cracovią na tamtejszym lodowisku, gdzie śląskich hokeistów wspierała liczna grupa niezorganizowanych kibiców.

Już czterdzieści sekund po rozbrzmieniu syreny oznajmującej rozpoczęcie meczu jego wynik otworzył Mateusz Danieluk. Z pomocą Richarda Krala i Miroslava Zatki pokonał doskonale prezentującego się tego dnia Rafała Radziszewskiego. Niedługo po tym nastąpiła przerwa techniczna: Tomasz Kulas niefortunnie uderzył w bandę, co spowodowało rozbicie się jednej z szyb. Wkrótce usterka została naprawiona i do końca pierwszej tercji Jastrzębianie zdecydowanie brali grę w swoje ręce, jednak wynik pozostał niezmieniony.

W przerwie po pierwszej odsłonie meczu gospodarze wyszli na prowadzenie. Po reprymendzie Rudolfa Rohacka jako pierwszy na krakowską listę strzelców wpisał się Leszek Laszkiewicz, a w trzydziestej dziewiątej minucie punktację poprawił Jarosław Kłys

Trzecia tercja przynajmniej w połowie należała do jastrzębskich napastników. Wykonywali oni zdecydowane akcje pod bramką Cracovii, jednak na posterunku bacznie stał Rafał Radziszewski, który doskonale bronił strzały lecące w kierunku jego bramki. Wystarczył jednak jeden błąd zawodników JKH, by do bramki z krążkiem popędził Leszek Laszkiewicz i zdobył trzeciego gola dla Krakowa.

W pięćdziesiątej piątej minucie Cracovii ponownie udało się strzelić bramkę. Zdobywcą kolejnego punktu był Aron Chmielewski, który zostawił obronę z tyłu i zmierzył się z Ramonem Sopko sam na sam.

W pięćdziesiątej siódmej minucie jastrzębska „gieksa” wzięła się w garść, co zaowocowało bramką strzeloną przez Tomasza Kulasa. Zaraz po tym Jirzi Reznar poprosił o czas dla swoich podopiecznych i zdecydował o ściągnięciu z boiska broniącego tego dnia Ramona Sopki. To nie pomogło jednak w podwyższeniu wyniku. Sytuację wykorzystał za to Nicolas Besch, który odprowadził krążek do pustej bramki. Mecz zakończył się wynikiem 5:2 dla Comarchu Cracovii.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jastrzebiezdroj.naszemiasto.pl Nasze Miasto