Wybuch metanu w KWK Pniówek: dwie tamy przeciwwybuchowe zabezpieczą teren, w którym dochodziło do eksplozji. Sytuacja wentylacyjna opanowana
Sztab koordynujący akcją ratowniczą w kopalni Pniówek podjął kolejne decyzje co do jej przebiegu. Postanowiono, że teren, który zagrażał kolejnymi wybuchami zostanie odizolowany dwiema tamami przeciwwybuchowymi. - Sztab akcji poszerzony o naukowców rekomendował, a kierownik akcji podjął decyzję o zabudowie w rejonie ściany N-6 dwóch tam przeciwwybuchowych - podaje Jastrzębska Spółka Węglowa.
Obecnie na poziom 1000 metrów pod ziemią ma się odbywać transport potrzebnych materiałów do ich budowy. To dalszy ciąg przebiegu akcji ratowniczej, która jest obecnie nastawiona na wyeliminowanie zagrożenia płynącego z feralnego rejonu kopalni tak, aby nie powodowała ona niebezpieczeństwa dla jej innych części.
Decyzję o zmianie prowadzenia akcji, która wcześniej była nastawiona na odnalezienie siedmiu poszukiwanych osób - pięciu ratowników górniczych i dwóch górników - podjęto, gdyż uznano, że dalsza penetracja chodnika w celu odszukania poszkodowanych grozi zbyt dużym niebezpieczeństwem ratownikom.
- Analiza wczorajszych zdarzeń (kolejne wybuchy metanu - przyp.red) doprowadziła do podjęcia decyzji o odstąpieniu od prowadzenia akcji ratowniczej w celu wydobycia siedmiu górników - przekazał Tomasz Cudny, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej, dodając, że akcja ratownicza będzie prowadzona w celu zaizolowania terenu kopalni, żeby nie zagrażał ludziom w innych częściach zakładu.
Powodem, dla którego zdecydowano się tak postąpić były kolejne odnotowywane wybuchu metanu. Poza dwoma, których skutkiem była śmierć pięciu, zaginięcie siedmiu, a także obrażenia kolejnych ponad dwudziestu górników i ratowników górniczych, kolejnego dnia w ciągu kilkunastu godzin doliczono się ich aż siedmiu.
Sztab akcji nie był w stanie odpowiedzieć, co wpływa na taką sytuację. - Nie wiemy skąd następuje dopływ tlenu, ponieważ wzrost metanu działałby raczej uspokajająco - wskazywał prezes JSW.
Jak na razie nie wiadomo, kiedy ratownicy górniczy wrócą po pozostających pod ziemią siedem osób. Na pewno nie będzie to możliwe wcześniej niż przed ustabilizowaniem się sytuacji kilometr pod ziemią. - Przy tych warunkach, które mamy nie można określić terminu - wyjaśniał Tomasz Cudny, określając ten termin jako nie wcześniejszy miesiąc.
Jak zaznaczano sposobem na opanowanie sytuacji na dole obok izolacji, ma być zinertyzowanie miejsca - to oznacza wyparcie tlenu gazem obojętnym takim jak azot lub dwutlenek węgla. Z najnowszych informacji przekazywanych przez JSW wynika, że sytuacja wentylacyjna w rejonie ściany N-6 została ustabilizowana. - Od godziny 18 w piątek nie odnotowano w rejonie ani jednego wybuchu metanu - informuje górnicza spółka.
W kopalni Pniówek od środowej nocy (20 kwietnia) trwała akcja ratownicza po tym, jak kilkanaście minut po północy doszło tam do wybuchu metanu. Kilka godzin później, gdy pod ziemię zjechali ratownicy metan eksplodował po raz kolejny.
W wyniku dwóch wybuchów metanu zginęło pięć osób: czterech górników i jeden z niosącym im pomoc ratowników. Poszkodowanych w szpitalach jest dwadzieścia osób. Najciężej ranni przebywają na oddziale Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Kolejni ranni pozostają na oddziałach szpitalnych w okolicznych lecznicach - w Pszczynie, Żorach, Jastrzębiu-Zdroju. Po kolejnych wybuchach, w czwartek (21 kwietnia) poszkodowanych zostało kolejnych dziesięć osób. Ich stan jest dobry.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?