Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MZK Jastrzębie utrzyma na powierzchni PKM? WYWIAD

Jacek BOMBOR
Prezes PKM Jastrzebie, Stanisław Słowiński
Prezes PKM Jastrzebie, Stanisław Słowiński arc.
MZK Jastrzębie utrzyma na powierzchni PKM? WYWIAD Nie wszystkie gminy chcą utrzymywać przynoszącą straty PKM - spółkę-córkę MZK. Dlaczego jest na minusie? Wywiad z prezesem, Stanisławem Słowińskim

MZK Jastrzębie utrzyma na powierzchni PKM? WYWIAD

DZ: Dwa tygodnie temu napisaliśmy raport o fatalnej sytuacji finansowej Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej i o przyszłości komunikacji w regionie. Przypomnijmy, gminy skupione w Międzygminnym Związku Komunikacyjnym zgodziły się przekazać 400 tysięcy złotych dla PKM na najpilniejsze potrzeby. Ale coraz częściej słychać, że nie będą bez końca dokładać do firmy. To usłyszałem w Radlinie, a Rydułtowy idą dalej mówiąc, że dotacja dla PKM to reanimowanie trupa. Bo firma miała czas, by dostosować się do realiów rynkowych. Co pan na to?
Stanisław Słowiński: Trudna sytuacja ekonomiczna, w której znalazło się nasze przedsiębiorstwo, nie wynika z nieumiejętności dostosowania się firmy do warunków rynkowych, lecz z wielu innych czynników, które w dużej części leżą po stronie Międzygminnego Związku Komunikacyjnego, który to związek od 24 lat jest jednoosobowym właścicielem PKM. Przypominam, że zapewnienie transportu zbiorowego to działalność zaliczana do kategorii użyteczności publicznej, gdzie usługi realizowane są w celu zaspakajania potrzeb ludności, a nie osiągania korzyści ekonomicznych przez działające na rynku przedsiębiorstwa. Dla zapewnienia realizacji tego rodzaju usług stworzono system ich zamawiania, koordynacji, dofinansowania i różnego rodzaju rekompensat, oferowanych przewoźnikowi przez władze państwowe lub samorządowe. Dofinansowanie ma stanowić rekompensatę utraconych przychodów z tytułu stosowania ulg i zwolnień w komunikacji, w zależności od rodzaju przewozów. Dotowanie z reguły nierentownych przewozów miejskich powierzone zostało samorządom miast i gmin. Rozwiązanie to, ma spowodować, że w większa grupa osób potrzebujących może skorzystać z usług transportu zbiorowego i mieć do niego ułatwiony dostęp.

Czego zatem nie zrobił MZK?
Związek w ciągu tego okresu bezkompromisowo wymagał, aby komunikacja realizowana przez własną firmę wykonywana była na wysokim poziomie, za bardzo niską cenę. Spółka, by sprostać wymaganiom właściciela, zmuszona była do zakupu autobusów z własnych środków, w czasie, kiedy w innych miastach zakupy takie dokonywane były i są z budżetów miejskich, wspomaganych często funduszami zewnętrznymi. Nierentowną działalność komunikacyjną uzupełnialiśmy przychodami uzyskiwanymi z dodatkowych źródeł, a przede wszystkim ze sprzedaży własnego majątku. W tym czasie „rynek komunikacyjny”, bo do takiego rynku powinniśmy się porównywać, dzięki wyższym cenom wozokilometra, dzięki działaniom miast i dzięki pozyskaniu środków unijnych, poszedł w kierunku nowoczesnych rozwiązań komunikacyjnych, wprowadzając autobusy hybrydowe, elektryczne. Jeżeli już mówimy o rynku, to PKM mając świadomość konkurencji ze strony prywatnych przewoźników od wielu lat usilnie stara się sprostać tej konkurencji, a jednocześnie utrzymać usługi przewozowe na bardzo dobrym i bezpiecznym poziomie.

W firmie trwa restrukturyzacja. Jak wygląda sytuacja pracowników?
Pracownikom spółki od 2010 roku nie podwyższano wynagrodzeń, zarabiają średnio 3400 brutto. Zabrano jedyne dodatkowe wynagrodzenie, tj. wypłacaną co 5 lat nagrodę jubileuszową i pozbawiono ich nawet odpraw emerytalnych na obowiązującym od lat poziomie. Wszystko po to, aby być konkurencyjnym, aby się przygotować do ewentualnych przetargów i aby móc dalej wykonywać pracę, na której się znamy i którą wykonujemy od wielu lat. Okazuje się jednak, że to nie wystarcza, nie wystarcza bo nasza firma zatrudnia na umowy o pracę, bo płacimy ZUS i wszystkie podatki, które to konkurencja stara się umiejętnie ominąć. Nie jesteśmy i nigdy nie będziemy konkurencyjni, bo zużyte oleje przekazujemy do utylizacji zamiast wlewać je do wykopanej w ziemi dziury, bo posiadamy myjnię autobusową z łapaczami zanieczyszczeń zamiast myć autobusy wodą, nabraną z rzeczki, gdzieś na jakim skwerku, odprowadzając wszystkie zanieczyszczenia do gruntu. To wszystko kosztuje, a niestety takich przykładów można by tu było jeszcze wiele przytoczyć. Należałoby więc zadać sobie pytanie, czy my jesteśmy nienormalni? Czy szanowanie praw pracowniczych, płacenie podatków i ochrona środowiska, to jest to czego powinniśmy się wyzbyć, aby dostosować się do „reguł konkurencyjności”?

PKM przegrała przetarg na świadczenie usług komunikacyjnych na terenie miasta Jastrzębie-Zdrój i patrząc na to według zasad rynkowych powinna zakończyć swoją działalność...
Tak się jednak nie stało, gdyż organizator przetargu, czyli MZK, tak go zorganizował i wybrał takiego wykonawcę, iż nie było technicznych możliwości rozpoczęcia umowy w wyznaczonym czasie. W tym przypadku, jak i wiele razy wcześniej wykorzystano własną firmę, wyposażoną i przygotowaną, a że „tonący brzytwy się chwyta” trudno, aby w obliczu przegranego przetargu i wizji utraty pracy, nie zgodziła się ona na rolę podwykonawcy. I znowu ratowaliśmy komunikację, zachowując jej ciągłe i nieprzerwane funkcjonowanie, godząc się jednocześnie na pracę za niższą od oferowanej w przetargu cenę, chociaż ta, przetargowa z uwagi na konkurencję nie była wcale wygórowana, a wszystko z nadzieją, że właściciel w końcu zrozumie, jakim przywilejem jest posiadanie własnej firmy.

Włodarze Rydułtów mówią wprost, że MZK nie musi prowadzić swojej firmy...
Dziwi taka postawa, w czasie gdy wiele miast zabiega i nawet powołuje do działania własne podmioty po to, aby uchronić je przed pseudokonkurencją. Przyglądając się komunikacji miejskiej, tylko w najbliższym otoczeniu: Bielsko-Biała, Czechowice-Dziedzice, Tychy, Jaworzno, Oświęcim, widzimy, że utworzone tam podmioty wewnętrzne, nie tylko nie muszą stawać do nierównej konkurencji, ale rozwijają się - wykorzystując środki zewnętrzne, a komunikacja miejska realizowana jest na odpowiednim poziomie.

Jaka jest prawdziwa sytuacja finansowa PKM?
Sytuacja PKM jest trudna. Umowa podwykonawstwa, zawarta z firmą wybraną w wyniku przetargu tylko w pierwszym roku pozwoliła spółce na normalne funkcjonowanie. Utrata połowy zadań komunikacyjnych od drugiego roku jej obowiązywania i związana z tym utrata 50 procent przychodów musiała negatywnie wpłynąć na kondycję firmy i nie trzeba być ekonomistą, aby to pojąć. Nieodpowiadająca postawionym w przetargu warunkom cena jest dodatkowo waloryzowana w oparciu o wskaźniki gospodarcze, co obniża z każdym rokiem wartość każdego, wykonanego kilometra o kilkanaście groszy. Konieczność pozyskania wymaganego taboru autobusowego, stała się potężnym obciążeniem finansowym, które trudno jest zaspokoić jakimikolwiek działaniami oszczędnościowymi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jastrzebiezdroj.naszemiasto.pl Nasze Miasto